Perły architektoniczne i tajemnica obrazu świętej Barbary w kopalni w Bielszowicach

Ponad stuletni tryptyk z wizerunkiem świętej Barbary z ruchu Bielszowice KWK Ruda skrywa w sobie dzieło innego artysty. Zdaniem ekspertki, pod widocznym malowidłem znajduje się obraz o znacznie większej wartości artystycznej, niemieckiego malarza i projektanta Maxa Wislicenusa. Renowacja dzieła to ogromne koszty, ogromnych nakładów finansowych potrzeba, by dokończyć także remont zabytkowej cechowni oraz łaźni łańcuszkowej.

Odkrycia związanego z tryptykiem dokonała kilkanaście lat temu historyczka i autorka pracy naukowej o św. Barbarze – Beata Piecha van Schagen. Przygotowując materiał do swojej publikacji wnikliwie obejrzała rudzki tryptyk. Zauważyła, że spod wierzchniej warstwy farby prześwituje inny kolor. Doskonale widoczne są także faktury, a nawet postać świętej, namalowane wcześniej, które przypominają tryptyk z dawnej kopalni Makoszowy pędzla Maxa Wislicenusa. Nawet rama obrazu jest podobna jak w kopalni Makoszowy.
W jej opinii obrazy świętej Barbary w Zabrzu i Rudzie Śląskiej są dziełem tego samego artysty, powstały na zamówienie Królewskiego Urzędu Górniczego w 1906 roku. Otrzymała nawet zdjęcia dwóch tryptyków świętej Barbary pędzla Maxa Wislicenusa i wszystko wskazuje na to, że jeden z nich skrywa się pod farbą malowidła w Bielszowicach.
Do obu obrazów miała pozować ta sama modelka — Wanda Bibrowicz –wówczas przyszła druga żona artysty. Obrazy są w jasnych barwach, a Barbara jest uśmiechnięta.
Obraz niemieckiego malarza miał jednak nie spodobać się ówczesnemu proboszczowi, który miał nakazać zamalować dzieło. Około 1920 roku nową postać świętej namalował na tryptyku anonimowy artysta, obrazu nie podpisał. Z oblicza świętej znikł uśmiech, a kolory na malowidle są bardziej stonowane.
Żeby się przekonać jak wyglądało pierwotne dzieło konieczne byłoby ściągnięcie wierzchniej farby. Koszty rzeczoznawców i konserwatorów przewyższyły jednak możliwości kopalni.

ZABYTKOWA CECHOWNIA ORAZ ŁAŹNIA ŁANCUSZKOWA

Przez długie lata przemalowany tryptyk znajdował się w zabytkowej cechowni w kopalni Bielszowice. Pod świętą Barbarą górnicy palili znicze, odbywały się uroczystości.
Budynek prowadzący do zakładu powstał około 1905 roku. Gmach nazywany budynkiem sali zbornej widać z ulicy, przy której znajduje się kopalnia Bielszowice. Wieńczy go wieża zegarowa nakryta miedzianym dachem w kształcie pruskiego hełmu.
Po prawej stronie gmachu jest łaźnia łańcuszkowa, a po lewej cechownia. Znajduje się w niej unikalny strop, są rzeźbienia. Ozdobą sali jest konstrukcja empory – chóru – miejsca przemówień np. dyrektorów zakładu. Naprzeciwko jest nisza, która była ramą dla obrazu świętej Barbary.
W drugiej części gmachu znajduje się łaźnia łańcuszkowa. Jej wnętrze wypełnia kilkadziesiąt podtrzymujących sklepienie słupów. Była rozbudowywana.
W 2010 r. zostały wpisane do rejestru zabytków, w kolejnych latach ówczesna Kompania Węglowa rozpoczęła prace remontowe. Ich zakres obejmował m.in. wymianę stolarki i posadzek, naprawę uszkodzeń ścian oraz remonty stropów i dachu.
Sam obraz na czas remontu trafił do pobliskiej parafii św. Marii Magdaleny. Niestety brak funduszy nie pozwolił już na przywrócenie dawnej funkcji tym pomieszczeniom.
Tryptyk ze świętą Barbarą wrócił z parafii na kopalnię. Ale z uwagi na jego wartość jest obecnie przechowywany w specjalnym magazynie.
Górnicy modlą się natomiast do świętej Barbary w nowym budynku cechowni. Wisząca na ścianie postać świętej to miedziana płaskorzeźba. Metaloplastykę na glazurze wykonali artyści z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.