Debata ?Dziennika Zachodniego? o katastrofie na Odrze – obwinianie górnictwa jest nadużyciem

– Nawet zaprzestanie wydobycia i zamknięcie kopalń wcale nie oznacza zaprzestania pompowania wód dołowych, przeciwnie ? jeszcze bardzo długo będzie trzeba odprowadzać je w podobnych ilościach, aby uniknąć katastrofalnych następstw. Zarzuty wysuwane w trybie medialno-politycznym wobec górnictwa w sporze o Odrę dowodzą kompletnego niezrozumienia problemu ? mówił Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej S.A. podczas debaty odrzańskiej, którą w poniedziałek 28 sierpnia zorganizowała redakcja ?Dziennika Zachodniego”.

W dyskusji na temat zeszłorocznej katastrofy ekologicznej na Odrze udział wzięli: odpowiedzialny za górnictwo sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych Marek Wesoły, szefowie spółek górniczych ? PGG S.A. Tomasz Rogala i JSW S.A. Tomasz Cudny oraz ekspert, biolog dr Waldemar Szendera.
Pytany o zarzuty formułowane przez aktywistów ekologicznych, że to kopalnie ?zatruły? Odrę zasolonymi wodami, szef PGG S.A. podkreślił, że 87 proc. odprowadzanych zrzutów stanowią wody słodkie i miernie zasolone (czyli o bardzo niskim ładunku soli), a pozwolenia wodno-prawne dokładnie określają, ile i jakich wód wolno kopalniom przekazać do zlewni Odry czy Wisły.
– Aby zabezpieczyć środowisko wykonujemy szereg dodatkowych czynności wychodzących daleko poza zwykłą staranność i obowiązki nałożone prawem. To m.in. retencjonowanie, zagospodarowanie wód kopalnianych (PGG S.A. zużywa ponad 30 proc. wód dołowych na własne potrzeby od produkcji wody pitnej po użycie w procesach technologicznych i instalacjach) a także badania jakości wód, świadczące o pełnej transparentności spółki i górnictwa, dodatkowy monitoring, kanały komunikacji i raportowania ? wyliczał Tomasz Rogala, dodając to nie kopalnie są głównymi dostawcami wód-użytkownikami Odry (wody z PGG S.A. stanowią tylko 1,5-3 proc. wód przepływających w rzekach w miejscach zrzutu).
– Ataki na górnictwo mają ten dobry skutek, że nasze standardy są jednymi z najwyższych w procesie korzystania z rzeki Odry i środowiska. Można by sobie życzyć, żeby na takim poziomie były przestrzegane w całym przemyśle i wśród podmiotów oraz mieszkańcow, którzy odprowadzają wody z różnych procesów od bytowych po przemysłowe ? mówił prezes PGG S.A.
Dodał, że uwaga krytyków skupia się na górnictwie w sporze polityczno-medialnym, bo tradycyjne obwinianie branży jest najłatwiejsze, natomiast w sporze na argumenty merytoryczne oskarżyciele nie potrafią wykazać, że to kopalnie są powodem określonego skutku przyrodniczego.
– Ani projekt odejścia od węgla, ani drastyczne zmniejszenie wydobycia kopalń z 200 mln t przed kilkudziesięciu laty do ponad 40 mln t obecnie nie usunęły konieczności odwadniania terenów górniczych i pogórniczych. Dlatego cały spór jest kompletnie bezsensowny i nie można go rozwiązać w kategoriach zamykania zakładów i zaprzestania pompowania wód. Wody dołowe powinniśmy ujmować, oczyszczać w najwyższym możliwym stopniu, zagospodarowywać, a pozostałe w sposób kontrolowany przekazywać do zlewni rzek ? mówił Tomasz Rogala.
Powierzchnowność zarzutów wobec kopalń wytykał także Tomasz Cudny, prezes JSW S.A., przedstawiając proekologiczne działania spółki w dziedzinie gospodarki wodnej (m.in. kolektor Olza, Zakład Odsalania Dębieńsko, szczegółowy monitoring jakości wód).
Dr Waldemar Szendera zaznaczył, że wciąż nie można określić przyczyny katastrofy odrzańskiej. Przypomniał, że zjawisko śnięcia ryb występuje w przyrodzie od zawsze i stoi za nim najczęściej zbyt mała ilość tlenu w wyniku niekorzystnych warunków atmosferycznych i niskiego stanu wód.
Zdjęcia: PGG S.A./ Daria Klimza