– Na szczycie brakowało nam słów, a głos się łamał. Było wielkie wzruszenie, że pomogłem spełnić czyjeś marzenie. Ogromna radość ? wyjaśnia ślusarz z oddziału GTD1 w kopalni Halemba Tomasz Błachuta, który wnosił na plecach na szczyt Koziego Wierchu niepełnosprawnego Maćka. W wyprawie w ramach akcji Szerpowie Nadziei na początku września wzięli udział także jego koledzy z pracy: Michał Hauk, który jest ratownikiem górniczym i ślusarz dołowy Krzysztof Nowakowski.
Na wysokość Koziego Wierchu (2291 m n.p.m.) niepełnosprawny Maciej Skowronek, który waży około 80 kg, transportowany był na plecach wolontariuszy w specjalnym nosidle. Szerpowie co kilka minut się zmieniali.
– Niepełnosprawni to nasze „skarby”. Zasada jest taka, że osoba wnosząca nie może być lżejsza od wnoszonego. Pod szczytem było już nam bardzo ciężko. Ultramaratony po górach są niczym w porównaniu z tym wysiłkiem, ale jesteśmy twardzi. Koledzy na co dzień uprawiają sporty ekstremalne, daliśmy radę – opisuje Tomasz Błachuta.
Szczyt Koziego Wierchu był marzeniem Maćka Skowronka, który chciał zobaczyć świat z wysokości ponad 2 tysięcy metrów. Uczestnicy wyprawy pokonali ponad 20 km, 1300 m przewyższeń, a cała wyprawa trwała ponad 12 godzin.
– Na pewno pomogło doświadczenie wyniesione z pracy ? uważa Tomasz Błachuta. – Specyfika mojego oddziału jest taka, że pokonujemy nieraz wiele kilometrów pod ziemią. Jeden z przodków jest 8 km od warsztatu, a droga prowadzi pod górę, bardzo dużo chodzimy – tłumaczy.
Idea Szerpów Nadziei zrodziła się w Śląskiej Chorągwi Związku Harcerstwa Polskiego w 2020 roku. Wówczas to właśnie niepełnosprawny harcerz Maciej Skowronek zapragnął zdobyć Tarnicę w Bieszczadach, a grupa jego przyjaciół pomogła mu w osiągnięciu tego celu. Potem były kolejne szczyty.
W tym roku miała miejsce trzecia już edycja projektu Szerpowie Nadziei. Uczestnicy podzieleni zostali na dwa główne kierunki: Dolina Pięciu Stawów Polskich i Morskie Oko. W sumie w wydarzeniu wzięło udział ponad 200 osób: ponad 84 wolontariuszy tzw. szerpów, 76 osób z niepełnosprawnościami, 52 rodziców i opiekunów. Najmłodszy wnoszony miał 2 lata, a najstarszy ponad 60 lat.
O tegorocznej wyprawie i Szerpach Nadziei górnik kopalni Halemba w PGG S.A. Tomasz Błachuta dowiedział się z mediów społecznościowych.
– Chodzę po górach i rzuciło mi się w oczy to ogłoszenie. Tak sobie myślę, że wiele osób na takie teksty natrafia, ale trzeba jeszcze mieć coś w sobie, żeby tej drugiej osobie chcieć pomóc i przy okazji kochać góry ? wyjaśnia. Górnicy planują już kolejne wyprawy, w których zamierza wziąć udział.